Halowe ME: Kamila Lićwinko skacze ponad gwiazdami [WYWIAD]

2015-03-04 9:05

Rok temu zdobyła tytuł halowej mistrzyni świata ze świetnym wynikiem 2 metrów. W tym roku Kamila Lićwinko (29 l.) skacze jeszcze wyżej. W efekcie tego z wynikiem 2,02 metra przewodzi w tabeli światowej 2015. Jest o 3 centymetry przed Rosjanką Marią Kuczyną. Nasza zawodniczka to faworytka konkursu skoku wzwyż halowych ME w lekkoatletyce w Pradze, które rozpoczną się 5 marca. W rozmowie z "Super Expressem" zdradziła, że na imprezie zamierza poprawić dotychczasowy rezultat.

"Super Express": - Jak pani się czuje w roli światowej liderki?

Kamila Lićwinko: - Bardzo dobrze, pobiłam rekord życiowy, ale mam nadzieję, że nie powiedziałam jeszcze ostatniego słowa. Staram się jednak nie myśleć o tym, że jestem najlepsza na świecie. Trzeba mieć respekt dla każdej konkurentki.

- Jak pani doszła do tego, że skacze pani dwa metry jak na zawołanie?

- Stało się to możliwe dzięki ciężkim treningom i temu, że zdrowie mi nie przeszkadzało. Lewa noga, ta odbijająca, nie dokucza mi po urazie w stawie skokowym, który przydarzył się latem. Udało się go wyleczyć samymi zabiegami i ćwiczeniami stabilizującymi.

Niesamowite! Ma 72 lata i podnosi 200 kg! [WIDEO]

- Nie żal czasu, który uciekł przez tę i inne kontuzje?

- Nie mam poczucia straconego czasu, nie jest za późno na sukcesy i rekordy. A poza tym nic nie dzieje się bez celu, wszystko jest po coś. Gdyby nie kontuzje, nie podjęłabym trzy lata temu współpracy z trenerem Michałem Lićwinką, od półtora roku moim mężem. To była najlepsza decyzja, jaką mogłam podjąć. Gdyby nie to, już bym nie trenowała lub kręciłabym się wokół wysokości 195 cm.

- A jak wspomina pani najtrudniejszy okres, gdy przez kontuzję musiała pani pracować w drogerii?

- To też nie był czas stracony, ponad pół roku czegoś fajnego i innego. Bo wcześniej zajmowałam się tylko treningiem. Mam wspaniałe przyjaciółki z tamtego czasu, na których zawsze mogę polegać. No i wyostrzył mi się węch. Częściej rozpoznaję zapachy wokół mnie.

- Sprzeciwiła się pani trenerowi choć raz w ciągu tych trzech lat?

- Nie. Zaufałam Michałowi i nigdy nie żałowałam. Co najwyżej ewentualnie z nim podyskutuję, zgodnie z kobiecą naturą. Ale realizuję całkowicie jego plan treningowy.

KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze