KSW 15. Mamed Khalidov nie boi się koksiarza

2011-03-11 3:45

Za tydzień w sobotę (19 marca) na gali Konfrontacji Sztuk Walki w Warszawie Mamed Khalidov (31 l.) zmierzy się w głównej walce wieczoru z Amerykaninem Jamesem Irvinem (33 l.). Dla czeczeńskiego wojownika będzie to szczególne wydarzenie.

- To będzie mój pierwszy pojedynek, który stoczę w Polsce jako polski obywatel. Załatwiłem już wszelkie formalności i jestem oficjalnie Polakiem. Stęskniłem się za pojedynkami w Polsce. Tu najbardziej lubię walczyć, bo czuję największe wsparcie kibiców - mówi Khalidov "Super Expressowi".

- Nigdy jeszcze na galach KSW nie przegrałeś...

- …Mam nadzieję, że przedłużę tę dobrą passę. Ale wszystko jest w rękach Boga. Bóg zdecyduje o tym, czy przegram, czy wygram. Dla każdego z nas ma ułożony plan.

Patrz też: KSW 15. Mamed Khalidov w walce wieczoru. Nie będzie Pudziana

- Późno wyjaśniło się, z kim ostatecznie będziesz walczył, bo dwóch rywali wycofało się z powodu kontuzji...

- To nie jest wielki kłopot. Problem byłby, gdybym poznał przeciwnika tak późno jak dziennikarze (śmiech). Ja jednak już od trzech tygodni wiedziałem, z kim walczę, więc nie robi mi to wielkiej różnicy. Zmiany w przygotowaniach dotyczą jedynie taktyki.

- Widziałeś już walki Amerykanina, poznałeś jego słabe strony?

- Tym zajmują się moi trenerzy, oni też opracowują strategię przed pojedynkiem.

- Stosujesz jakieś specjalne metody treningowe?

- Wypalam przed treningiem paczkę papierosów (śmiech). A poważnie mówiąc, przygotowania zawsze wyglądają podobnie. Teraz mocniej popracowałem tylko nad elementami zapaśniczymi.

- Irvin został przyłapany w USA na dopingu. Nie boisz się, że dokoksuje się również przed pojedynkiem z tobą?

- Słyszałem, że ma jakieś problemy z dopingiem, ale niespecjalnie mnie to interesuje. Jeśli nawet chce zażywać takie środki, to proszę bardzo. Ja i tak będę robił swoje i starał się wygrać.

Najnowsze